Forum Fallout PBF - RPG Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Forum Fallout PBF - RPG Strona Główna  Zaloguj  Rejestracja
Łowcy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Fallout PBF - RPG Strona Główna -> Misje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:53, 21 Kwi 2006    Temat postu: Łowcy

Gracze Jack Sparrow Joey Haris
MG Chudeusz

Niedaleko De Ridder na szlaku karawan nastawał świt. Pierwsze promienie słońca ogrzewały chłodną ziemie, która już niedługo miała się zamienić w gorącą pustynie. Przez spękaną ziemie poruszała się powoli karawana. Stosunkowo mała składała się tylko z czterech wozów ciągniętych przez brahminy. Za to jej ładunek musiał być cenny Karawanę osłaniało co najmniej kilkunastu ochroniarzy dowodzonych przez człowieka w pancerzu bojowym. karawana powoli poruszała się w kierunku pobliskich wzgórz. Najwidoczniej kupcy chcieli przeczekać najgorszy upał w cieniu wzgórz.
Niczego nie świadomym wędrowcom przyglądał się ktoś jeszcze. Joey Haris przywódca małego gangu Bandytów liczącego dwadzieścia sześc. osób. Była to stosunkowo zgrana grupka zbirów specjalizująca się w rabunkach karawan podążających utartym szlakiem. Nigdy jeszcze nie zapuszczali się tak daleko. tym razem jednak zwabieni informacją o sutym łupie wyruszyli znacznie dalej niz. zwykle. Solidne wsparcie dla działu zapewniał Jack Sparrow, eks kandydat do bractwa stali będący doskonałym strzelcem. Krótko po tym jak przybył do de Ridder został zwerbowany przez Harisa i wyruszył razem z nim na łupieżczą wyprawę.
Haris powoli wycofał się ze skarpy pozostawiając swojego towarzysza na czatach.
- Karawana sama zmierza w nasze ręce, naliczyłem tam około szesnastu ochroniarzy, uzbrojeni głownie w karabiny i strzelby. Jedynie ich przywódca wygląda na twardziela. i ma Fala. Joey zwrócił się do stojącego w pobliżu hummera. - Może byś wreszcie wylazł i pomógł opracować jakiś plan Jack,
Drzwiczki hummera otworzyły się i wysiadł z niego Jack Sparrow. - cóż takiego znowu się stało, ze jestem niezbędny.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[off] Możecie opracowac plan ataku wspólnie i potem przedstawic mapke z rozmieszczeniem sił Przypominam że Joey dowodzi. [off]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Joey Harris
Bandyta



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś na pustyni

PostWysłany: Nie 13:46, 23 Kwi 2006    Temat postu:

-Hej, Jack! Mam pewien pomysł. Krzyknął Harris, po czym zbliżył się do Hummera, i zaczął grzebać pod maską samochodu. Po jakimś czasie wyjął akumulator.
-Jak sądzisz, czy ci strażnicy skuszą się na piwo, leżące na drodze?
Nie czekając na odpowiedź Joey wyjął piwo z plecaka, otworzył jedną butelkę i wlał do niej kwas z akumulatora. To samo zrobił z resztą piw, które miałw plecaku, na koniec odgiął kapsle od piwa tak, że wyglądały jekby nikt ich nigdy nie dotykał.
-To chyba wystarczy, żeby wszyscy się potruli.
Po czym wskazał na jednego ze swoich podwładnych
-Idź i zostaw to piwo na drodze karawany, tylko uważaj, żeby cię nie dostrzegli.
Joey naprawdę wątpiłw powodzenie tego planu, ale nic lepszego nie wpadło mu do głowy, a nie chciałryzykować otwartego starcia. Jeszcze nie... w każdym razie, jeśli się nie strują, to zatrzymają się na chwilę, a wtedy Sparow ściągnie ich ze snajperki. Właśnie wpadł mu do głowy kolejny pomysł. Ale teraz wolał to skonsultować z Jackiem. Mimo iż znałgo tak krótko, to ufał mu bardziej niż całej swojej bandzie razem wziętej.
-Jack, musimy ich zatrzymać na chwilę. Odwrócić ich uwagę na tak długo, żebyś zabiłze snajperki tego największego. A wtedy reszta bandy pojawi się i zaatakujemy. Ale oczywiście po tym jak już wypiją piwo. Co ty na to, Jack?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Jack Sparrow
Renegat



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta 46 (Dallas)

PostWysłany: Nie 20:32, 23 Kwi 2006    Temat postu:

- Nie, nie, nie mam nieco inny plan...
Rzekł z uśmiechem do Harissa.
- Podobnie jak ty, myśle że ci wędrowcy są już dość strudzeni i zmęczeni drogą, ale wątpie ża nabiorą się na pomysł z piwem.
Zaczął przedstawiać swój plan Jack.
- Zaczaimy się na nich w tych wzgórzach....
Wskazał wzgórza nieopodal, a właściwie potencjalne miejsca w których mogliby się schować bandyci.
Arrow
- Mamy znaczną przewagę liczebną. Ukryjemy się w załomach skalnych, po kilku ludzi w każdym z miejsc, zaczekamy aż karawana wjedzie w naszą zasadzkę i na mój znak zacznie się jatka.
Powiedział Sparrow.
- Tam się zaczaje, w tym miejscu gdzie teraz siedzi nasz zwiad.
Pokazał palcem miejsce na wzgórzu o całkiem dobrym położeniu, wymarzonym dla snajpera.
- Moim znakiem będzie wystrzał. Postaram się ściągnąc z odległości tego kolesia z FALem...
Rzekł ściągając z ramienia swoją snajperkę, z zamiarem udania się na wzgórze.
- Jak ci się podoba plan?
Zapytał... ale nagle zaświtała mu pewna myśl...
- A gdybyśmy połączyli nasze pomysły?
I uśmiechnął się czekając na opinię przywódcy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:50, 25 Kwi 2006    Temat postu:

Zgodnie z podstępnym planem przywódcy bandyci opróżnili akumulator hummera z kwasu po czym przelali go do butelek po piwie i usunęli wszelkie ślady podstępnej manipulacji. trefna skrzynka została umieszczona na trasie przejazdu konwoju. Chwilowo bezużyteczny pojazd znalazł się na tyłach szajki podczas gdy jej członkowie zajęli się obsadzaniem pozycji wskazanych przez Jacka Sparrowa sam snajper zastąpił obserwującego ruchy karawany bandytę. W skwarze lejącym się z nieba bandyci czekali na karawanę.

Wolno poruszający sie wąż z pojazdów ciągniętych przez brahminy wkrótce dotarł do podnóża wzgórz. Eskorta karawany zdawała się nie widzieć żadnego zagrożenia bowiem beztrosko wędrowała poprzednio wytyczonym szlakiem. Do momentu w którym weszła między wzgórza. Zarówno bandyci jak i ich ofiary wzmocniły czujność. Jeden z członków eskorty zobaczył skrzynkę z piwem i niewiele myśląc pociągnął łyk. chwilę później upadł na ziemie krztusząc się i charcząc.
-PUŁAPKA!! - krzyk dowódcy eskorty przywrócił zaskoczonych ochroniarzy do życia. Natychmiast przypadli do ziemi rozglądając się ostrożnie i starając się stwierdzić co tez stało się z ich towarzyszem.

[off] Możecie zacząć strzelać lub nie wolna wola [off]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Jack Sparrow
Renegat



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta 46 (Dallas)

PostWysłany: Wto 23:52, 25 Kwi 2006    Temat postu:

Jack nie strzelał, starał się nie przekazywać jeszcze umówionego znaku do rozpoczęcia rzezi. "Zaczekamy..." myślał. "Żeby tylko Harris nie nakazał ludziom strzelać...". Sparrow planował chwilę zwlekać, niech zdezorientowani karawaniarze lekko się uspokoją. Jeśli zaczną się rozbiegać miał zamiar zastrzelić człowieka z FALem. Toteż przysunął oko do lunety, rozłożył się w miarę wygodnie na wzgórzu i starał się dokładnie namierzyć głowę człowieka z karawany...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Joey Harris
Bandyta



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś na pustyni

PostWysłany: Śro 13:10, 26 Kwi 2006    Temat postu:

Harris przyglądał się zamętowi jaki powstał wśród członków karawany. Czekał aż się uspokoją, żeby Jack mógł zabić tego kolesia z FALem. Szepnął jeszcze do swych towarzyszy
-Pamiętajcie, nie zabijamy bezbronnych.
Odbezpieczył broń i czekał... napięcie narastało. Cholera, Jack, co jest z tobą - myślał Joey - strzelaj do cholery.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:14, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Wijący sie człowiek powoli nieruchomiał. Jego spazmy stawały się coraz wolniejsze, Przegrywał rozpaczliwą walkę o powietrze. Opuchnięty poparzony przełyk i tchawica blokowały dostęp powietrza do płuc Wytrzeszczone oczy nabiegły wkrótce krwią i nieszczęśnik skonał na oczach towarzyszy. Dowódca karawany wydał rozkaz. i już wkrótce w każdym kierunku wystawały lufy karabinów. natomiast on sam pochylony podszedł do zmarłego towarzysza.
-K** idioto nie mogłeś powącha zanim wypiłeś, co za zul.. - wściekłość przywódcy była aż nadto widoczna. Kopnął pozostałe butelki wylewając ich zawartość na ziemię. Płyn z akumulatora wsiąkał w pustynny piasek...

Dobra zachować zwiększona ostrożność i ruszamy dalej, Zabrać zwłoki na wóz, pochowamy go na postoju to tylko godzina drogi. Pamiętajcie ze musimy się śpieszyć. Wyprostowany i wydający komendy człowiek stanowił doskonały cel dla snajpera....

Jeżeli strzelisz teraz w głowę i ładnie to opiszesz, zabijesz dowódcę jednym strzałem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Jack Sparrow
Renegat



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta 46 (Dallas)

PostWysłany: Sob 14:41, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Jack ze swej skały dostrzegł Harrisa, a wraz z nim grupkę bandytów, którzy nerwowo spoglądali to na karawanę, to na jego wzgórze. Nie zaatakowali, to dobrze, widać że Joey trzyma swoich ludzi w ryzach.
Snajper spoglądał dalej, zauważył miotającego się w ostatnich konwulsjach pechowego konsumenta piwa, nad nim stała postać dzierżąca FALa - kierownik karawany. Wydawał szereg rozkazów do podwładnych, widać że był aż nadto zdenerwowany, zapewne nie mógł się domyślać że jest obserwowany, to był cel. Wreszcie nadszedł ten odpowiedni moment.
Sparrow uspokoił oddech, wyczulił zmysły, oko przytknął do wizjera lunety, drugie zamknął. Na swojej twarzy czuł teraz każdy podmuch pustynnego wiatru, słyszał każdą drobinke piasku przesuwającą się po zakurzonej skale. Nagle dźwięk wystrzału rozległ się w dolinie... Jack miał zamiar przeładować broń i oddać drugi strzał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:33, 02 Maj 2006    Temat postu:

Huk wystrzału rozległ się w całej dolinie pocisk niczym Nemezis pomknął w kierunku głowy dowódcy strażników i z impetem przebił się przez hełm. Jeszcze zanim Ciało martwego człowieka dotknęło ziemi na zaskoczona karawanę posypały się pociski z karabinów Bandytów. Dwaj obrońcy polegli niemal natychmiast podobnie jak para brahminów ciągnących pierwszy wóz. Reszta jednak natychmiast przypadła do ziemi i odpowiedziała ogniem. ukryci za wozami strzelcy wyczekiwali tylko na ruch bandytów. Pozostałe wozy starały się zabezpieczyć flanki i zapewnić ochronę reszcie obrońców. Jedynie ostatni woż pozostał nieco z tyłu po czym podjął desperacką próbę ucieczki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Joey Harris
Bandyta



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś na pustyni

PostWysłany: Pią 18:53, 05 Maj 2006    Temat postu:

Harris nie zwracając na świstające w powietrzu kule popadł w bojowy szał. Odskakując z miejsca na miejsce zasypywał przeciwników gradem kul. Przeładował magazynek i znów zaczął strzelać.
-Schować się!
Krzyknął do swych ludzi, którzy posłusznie schowali się za większymi głazami. Teraz czekał na następny krok- przeciwnika albo Sparowwa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Jack Sparrow
Renegat



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta 46 (Dallas)

PostWysłany: Sob 23:31, 13 Maj 2006    Temat postu:

Jack z góry wzrokiem ogarniał całe pole bitwy, widząc jak przywódca bandytów bezwładnie osuwa się na piasek pustkowi lekko się uśmiechął. Ludzie Harrisa bezbłednie wywiązali się ze swojego zadania i zaczeli zasypywać ołowiem karawaniarzy. Nagle dostrzegł że jeden z wozów stara się uciec... Sparrow znów się skoncentrował i przysunął oko do wizjera lunety. Przeładował karabin, wziął na cel kolejną głowę, należącą do jednego z uciekinierów. I wystrzelił...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:50, 15 Maj 2006    Temat postu:

Kolejny bandyta upadła na piasek znacząc krwią miejsce swego ostatniego spoczynku. niestety tym razem jeden z obrońców zauważył miejsce pobytu snajpera. W kierunku Sparrowa pomknęły wiązki pocisków. śmiertelne owady zabrzęczały przy uszach strzelca. Pozycja zdecydowanie przestała być bezpieczna. tym bardziej ze trzech przeciwników ruszyło na szczyt wzgórza zachodząc Jacka osłonięta od ognia Ludzi Harrisa stroną wzgórza.

Tymczasem Joey zauważył ze co prawda Obrońcy konwoju ponieśli spore straty - czterech leżało już na ziemi nie dając znaku życia a dwaj kolejni zamierzali do nich dołączyć. Pozostali Ochroniarze ostrzeliwali sie zza wozów które mieli chronić. W wyniku intensywnej wymiany ognia Ciągnące je Brahminy zamieniły się w poszatkowane kulami stosy krwawego mięsa. Bitwa trwała dalej. A ostatni z wozów uciekał swym ślimaczym tempem..
Bandyci jak na razie nie ponieśli żadnych strat ale walka była bardzo dynamiczna. Wszystko jeszcze mogło się wydarzyć...


[off] Jack mozesz zabi 1 maks 2 gości idących na ciebie jak się postarasz ;] Joey atakujesz dalej zostało ci 6 przeciwników ukrytych za wozami [off]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Joey Harris
Bandyta



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś na pustyni

PostWysłany: Sob 13:24, 20 Maj 2006    Temat postu:

Joey spostrzegł, że niewielka grupa strażników karawany rusza w stronę Jacka. Zawołał więc piętkę swych ludzi i bezgłośnie wskazał na miejsce ukrycia Sparowa. Oni wiedzieli co mają robić. Nie było jednak czasu na oglądanie jak odchodzą, gdyż walka toczyła się dalej. Harris starał się nakarmić ołowiem tych, którzy schowali się za wozami. Strzelał już prawie na oślep. Wiedział że wygra tą walkę. Miał takie przeczucie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:04, 08 Cze 2006    Temat postu:

[off] Jack małe ostrzeżenie za olewanie współgraczy [off]

Ochroniarze karawany przemknęli żlebem i zarzucili wierzchołek wzgórza Mołotowami. Jack nie pozostał dłużny odrzucając im Granat odłamkowy.
Po chwili z góry stoczył się lekko nadpalony Jack Sparrow. Klnąc na czym świat stoi. Z dołu zaś dobiegły przekleństwa poranionych w wybuchu granaty ludzi. Jeden z Ochroniarzy był jednak w stanie kontynuować walkę i wspiął się na płonące wzgórze zasypując bandytów morderczym ogniem z flanki.

Ten niewielki sukces nie był wstanie zmieni losów potyczki. Pomimo śmierci 2 z atakujących bandytów ich przewaga była miażdżąca. Ostatni z żywych ochroniarzy rzucili się do ucieczki wykorzystując zamieszanie spowodowane eksplozjami na wzgórzu i wsparciem jednego z kolegów. Wozy zostały zostawione na łaskę Bandytów.

Przez twarz Harrisa przemknął Uśmiech zwycięstwa. obrońcy uciekali w kierunku niknącego juz w oddali pojedynczego wozu. Pozostawiając na placu bitwy poległych oraz pozostałe wozy. Obecnie jego największym problemem był strzelec na wzgórzu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Jack Sparrow
Renegat



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta 46 (Dallas)

PostWysłany: Czw 23:47, 08 Cze 2006    Temat postu:

Jack otworzył oczy i starał się stwierdzić czy jeszcze żyje, czy może już jest na drugim, może lepszym świecie... Czuł ogromny ból na całym ciele, może to znaczy że nadal żyje ? Sparrow leżał i się nie ruszał, czekał na rozwój sytuacji.

[off] wybacz GMie, Joey, wybacz również, od teraz będe często pisał, bynajmniej się postaram, nauczka spełniła swoją funkcję [/off]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Joey Harris
Bandyta



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś na pustyni

PostWysłany: Pią 22:01, 09 Cze 2006    Temat postu:

Harris podbiegł do Jacka. Ten leżał, wydawał się na wpółprzytomny. Joey starał się go ocucić.

-Jack! Jack, wstawaj! Wygraliśmy! Łupy są nasze!

W końcu spostrzegł że Sparow żyje, uspokoił się i spojrzał na pobojowisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:57, 23 Cze 2006    Temat postu:

Przygnieciony ostrzałem pozostałych bandytów ochroniarz wycofał się za wzgórze po czym podążył za kompanami. Walka dobiegła konca. Niedobitki ocaliły jeden wóż oraz własne życie znikając powoli w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. W międzyczasie bandyci ruszyli na wozy w poszykiwaniu łupów w zdobytej karawanie. Zewsząd rozlegały sie odgłosy kłutni i sporów. Karawana przewożiła głównie dobra użytkowe. Patelnie i garniki miały z pewnościa duża wartośc, ale nie dla bandytów Harrisa.
Zbroja przywódcy karawaniarzy stała się przedmiotem niezwykle zaciętego sporu.
-pierwszy dobiegłem to mój łup. -Wrzeszczał potężnie zbudowany zbir,
Spadaj floaterze - niski bandzior ze shotgunem głośno rościł sobie prawo do zbroii- Nawet na ciebie nie wejdzie grubasie.

Wrzaski zyskiwały na natężeniu zwracając w końcu uwagę coraz większej liczby szabrujących bandytów powodując małe zbiegowisko.
Jedynym nienaruszonym do tej pory wozem był kwadratowy pojazd z dziwnym ładunkiem stoojący na uboczu czworokątu obronnego karawany. jednak okrywające go płótno nosiło liczne ślady przestrzelin.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Joey Harris
Bandyta



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś na pustyni

PostWysłany: Sob 14:52, 24 Cze 2006    Temat postu:

-Może zamiast się wydzierać, pójdziecie sprawdzić co jest w tamtym wozie?

Joey nie mógł wierzyć własnym oczom... wygraliśmy, a oni zamiast się cieszyć kłócą się. Powinien ich nauczyć większej dyscypliny, no i braterstwa. Tymczasem Harris nie miał nic lepszego do roboty, oprócz oglądania swych żoładków, raczej niechętnie zmierzających ku wozowi. Jeśli to gówno wybuchnie, to przynajmniej ja nie oberwę.

Następnie omiótłwzrokiem zbroję, przedmiot sporu swoich kompanów. Zdjął ją z trupa i włożył na siebie. Pasowała idealnie. Harris wziął fajkę od jednego ze swych ludzi, usiadł na wielkim głazie i wypuszczając z ust smugi dymu przyglądał się sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Chudeusz
Game Master



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:04, 17 Wrz 2006    Temat postu:

Bandyci dalej przeszukiwali karawanę w końcu jeden z nich odsłonił ostrzelane płótno i jego oczom ukazał się martwy deathclaw. w solidnej klatce. Kto do licha przewoziłby deathclawa. Zbir zbliżył się do klatki i... Stracił głowę. Silna zakończona szponami łapa oderwała ją od tułowia z łatwością miażdżonej muchy. Kompani bandyty natychmiast pomścili jego śmierć dosłownie rozstrzeliwując rannego stwora. Jednak przed śmiercią z jego paszczy wydarł się żałosny skowyt. Skowyt na który już wkrótce odpowiedziały inne podobne mu dźwięki. W pobliżu było stado deathclawów. Nie ulegało to żadnej wątpliwości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Fallout PBF - RPG Strona Główna -> Misje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
BBTech Template by © 2003-04 MDesign
Regulamin